Orla Perć – 2019




Plan był krótki. Jedziemy w piątek po pracy na parking do Palenicy Białczańskiej i idziemy wieczorem przespać się na glebie do schroniska. W sobotę rano wychodzimy i idziemy przejść Orlą Perć. Potem znowu śpimy w schronisku, budzimy się w niedziele idziemy na parking. Zostaje powrót na chatę. Co z tego wyszło?

Przyjechaliśmy faktycznie w piątek, jednak już późno i nie chciało nam się iść do schroniska, postanowiliśmy przespać się w samochodzie, wstać o 2 w nocy i wyjść. No tak, ale kto nas o tej godzinie obudzi! Wstaliśmy o 5, wyszliśmy o 6. W schronisku zostawiliśmy część rzeczy (przechowalnia jest za darmo #cebuladeal). Tak więc zanim weszliśmy na Zawrat była godzina 10. Orla Perć zajęła nam 6 godzin. Po drodze oprócz marzeń o zimnej Coli i Macflurrych w Macdonaldzie padł pomysł wracania do domu tego samego dnia i wyspania się w domowych warunkach. Jak pomyśleliśmy, tak zrobiliśmy. Zeszliśmy do schroniska, zjedliśmy ciacho i poszliśmy nad Morskie Oko. Wiecie, że mam tyle lat na karku, a nigdy tam nie byłem? Koniec końców w samochodzie byliśmy o 22.

Delikatnie podsumowując mój pierwszy raz w Tatrach. Orla Perć nie taka straszna jak ją opisują. Widoki przepiękne! Warto wziąć kask i uważać na spadające kamienie. Tego dnia zrobiliśmy 31 kilometrów w górskim terenie w 15 godzin. Przyznaje bez bicia, moja siostra jest koksem, nie dotrzymywałem jej kroku! Dziękuje Patrycja!

PS: Nogi bolały bardzo! Rozważałem od Morskiego Oka powrót na konikach!

Zastanawiasz się, co zabrać na górską wyprawę? Może nie jesteś pewien, jak wezwać pomoc w razie zagrożenia? Zebrałem kilka przydatnych wskazówek w jednym miejscu. Sprawdź ten post, by być w pełni przygotowanym! PROTIPY Górskie!

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *