Wycieczka w Tatry zimą
W długi weekend wybraliśmy się z Patrycją i Anecią w Tatry. Mimo rozczarowania pogodą, nie poddaliśmy się i wyszliśmy z ciepłych pomieszczeń. Pierwszego dnia pokonał nas wiatr w drodze na Czerwone Wierchy. Postanowiliśmy zawrócić, wysuszyć się i kolejnego dnia ruszyć po nową przygodę. Teraz z ciekawostek noclegowych. W Zakopanem zawsze jest z tym problem. Wszędzie drogo, wszędzie pełno ludzi i każdy nastawiony na kasę. W końcu znaleźliśmy miejsce dla nas. Przyjaźnie jak w naszej ulubionej Chatka AKT na Pietraszonce i z górskim klimatem. Mianowicie spaliśmy w „Willa Stokrotka”. Jest to góralska willa z 1900 roku, prowadzona przez małżeństwo lubiące ludzi gór, podobno jeszcze nie tak dawno ogrzewana w całości piecami kaflowymi. Drugiego dnia wybraliśmy się na Czarny Staw Gąsienicowy. Zniechęceni dniem wcześniejszym chcieliśmy dotrzeć tylko tam i wrócić, jednak zobaczyliśmy tak piękny śnieg.
Szybka męska decyzja, idziemy na Karb! Naszym marzeniem wtedy było dojście do kolejki, wjechanie na Kasprowym Wierch i pozniej zjazd druga kolejką w dół. Po drodze dowiedzieliśmy się, że śnieg wpływa bardzo niekorzystnie na oznakowanie szlaku, przez co zgubiliśmy się po pięciu minutach. Na nasze szczęście, ktoś szedł przed nami więc szliśmy częściowo jego śladami a częściowo korzystając z mapy. Po dojściu do wyciągu okazało się, że jest on nieczynny. W sumie to było do przewidzenia Wróciliśmy więc piechotą do Kuźnic przez Hale Gąsienicową. Wyjście drugiego dnia to była dobra decyzja, zobaczcie sami na zdjęciach.

















