Kasprowy Wierch – 1987 m n.p.m.
Samochód zostawiliśmy jak najbliżej wejścia na szlak, moja siostra nauczyła mnie, że procentuje to na powrocie ze szlaku. Po szybkim ogarnięciu się, ruszyliśmy w stronę Kuźnic, gdzie miał zaczynać się nasz szlak. Czekała na nas asfaltowa droga, którą trzeba przejść do wejścia na żółty szlak. Nasza przygoda z Tatrami zaczęła się o 3:50 nad ranem, kiedy to wyszliśmy z parkingu położonego przy ulicy Mieczysława Karłowicza. Rano było jeszcze ciemno, ale nastroje były świetne – choć nie spaliśmy zbyt wiele (wyjechaliśmy z Myszkowa o 23:30, po drodze zbierając znajomych z Katowic), to zmęczenie na razie się nie odzywało.
Wędrując szlakiem z Hali Gąsienicowej w stronę Kasprowego Wierchu, możemy poczuć się jak w samym sercu Tatr. Sama droga nie należy do najtrudniejszych. Z Hali Gąsienicowej dostrzegamy rozległą panoramę, której centralnym punktem są charakterystyczne szczyty Tatr Wysokich. Dla zaprawionych w bojach miłośników Tatr nie będzie zaskoczeniem, że od lewej strony widać m.in. Granaty, Kozi Wierch, Kościelec oraz Świnicę. Dla wielu to wymarzone cele do zdobycia, ale nawet jeśli nie planujemy wycieczki, samo patrzenie na te majestatyczne góry budzi respekt i podziw.
Ostatnie podejście naprawdę daje w kość. Warto jednak dodać, że szlak bywa nieco nieczytelny i trzeba polegać na intuicji. Trasa prowadzi lewą stroną stoku narciarskiego, a jeśli nie jesteś pierwszą osobą, która wchodzi po świeżym śniegu, z pewnością łatwiej będzie Ci odnaleźć drogę.
Z szczytu roztacza się przepiękny widok na Beskid, pierwszy z okolicznych szczytów, który przekracza 2000 m n.p.m. blisko Kasprowego Wierchu. Kolejka z Kuźnic właśnie ruszyła, więc na szczycie pojawiło się sporo narciarzy oraz osób, które skorzystały z kolejki, by dotrzeć na Kasprowy.
Droga powrotna to już tylko formalność. Wróciliśmy praktycznie tą samą trasą, którą szliśmy na początku. Po drodze zahaczyliśmy o schronisko Murowaniec, gdzie zatrzymaliśmy się na chwilę odpoczynku i poczuliśmy wyjątkową atmosferę tego miejsca. Dodatkowo mieliśmy okazję odwiedzić moją koleżankę Ilonę, która pracuje w schronisku, co dodało jeszcze bardziej osobistego charakteru tej wizycie.
Postanowiliśmy zejść na niebieski szlak, by choć część trasy przejść inaczej niż za pierwszym razem. Z tego szlaku rozpościera się niesamowity widok na Giewont i Długi Giewont. Cała trasa, mimo że liczy ponad 20 km, nie należy do szczególnie wymagających. Suma przewyższeń to tylko nieco ponad 1200 m, a jedynym trudniejszym fragmentem jest końcówka. Całość nie powinna sprawić trudności osobom, które nie ograniczają się tylko do siedzenia na kanapie.
Zastanawiasz się, co zabrać na górską wyprawę? Może nie jesteś pewien, jak wezwać pomoc w razie zagrożenia? Zebrałem kilka przydatnych wskazówek w jednym miejscu. Sprawdź ten post, by być w pełni przygotowanym! PROTIPY Górskie!