Pico del Teide – 3718 m n.p.m.

W 2023 roku postanowiliśmy z siostrą zdobyć najwyższy szczyt Hiszpanii – wulkan Teide, który wznosi się na 3718 m n.p.m. Nasza podróż na Teneryfę była dość spontaniczna, więc czasowo nie zdążyliśmy zorganizować pozwolenia na dzienne wejście na szczyt, które wtedy było wymagane w określonych godzinach. Mimo to nie poddaliśmy się i zdecydowaliśmy się na alternatywę – wejście na Teide o świcie, by cieszyć się wschodem słońca na wulkanie, a następnie zejść przed rozpoczęciem kontroli pozwoleń. Wówczas jeszcze nie było to aż tak ryzykowne, jak to stało się od 2024 roku, kiedy przepisy zaostrzyły się i wymagają jeszcze bardziej formalnego podejścia do zdobycia Teide.

Od 2024 roku przepisy zostały zaostrzone, a zdobycie pozwolenia na wejście na Teide stało się obowiązkowe. Obecnie Park Narodowy Teide wymaga, by wszystkie osoby planujące wejście na szczyt posiadały stosowne pozwolenie. Oznacza to, że osoby chcące zdobyć wulkan muszą zarezerwować określony czas wejścia oraz wyjścia i uzyskać odpowiednie dokumenty przed planowaną wędrówką. Pamiętaj o tym! My wchodziliśmy za czasów, kiedy na nocne wejście takie pozwolenie nie było wymagane.

Na szczęście proces zdobywania pozwolenia na wejście na Teide jest dość prosty i szybki. Wystarczy, że odwiedzisz stronę internetową Parków Narodowych, gdzie znajdziesz wszystkie niezbędne informacje oraz formularz rejestracyjny. Liczba dziennych pozwoleń na wejście na szczyt jest mocno ograniczona – dostępnych jest tylko 200 takich pozwoleń każdego dnia. Szczegółową instrukcję krok po kroku przedstawiłem na samym końcu wpisu.

Mapka z trasą tylko w jedną stronę. Zegarek nie zapisał powrotu a mój telefon zrobił jakąś dziwną trasę. Pewnie biegliśmy za szybko!


Zanim wyruszyliśmy na wulkan Teide, przeczytaliśmy sporo opisów na innych blogach. Wiele osób podkreślało, jak ważne jest, by wybrać się jak najwcześniej – nie tylko ze względu na same warunki na szlaku, ale także po to, by dobrze zaparkować. W końcu, jak to często bywa w popularnych miejscach, szczególnie w szczycie sezonu, znalezienie miejsca parkingowego może stać się wyzwaniem.

Zdecydowaliśmy się więc na dość wczesną godzinę – o 22:20 byliśmy już w okolicach parkingów, które miały być najbliżej wejścia na szlak. I tu pojawiła się pierwsza lekcja – jak się okazało, wolnych parkingów w pobliżu nie było zbyt wiele, co mogło rodzić pewne obawy, gdybyśmy spóźnili się chociażby o godzinę.

22:20 – W drodze na parking – 10 maj 2023

Wielu turystów staje dosłownie przy samej drodze, ale osobiście uważam to za trochę przypałowe. Zdecydowaliśmy się zaparkować na parkingu oddalonym o 850 m od wejścia na szlak – trochę spaceru, ale za to o wiele mniej chaosu i znacznie bardziej komfortowo. Konkretna lokalizacja poniżej.

Parkingi:

Już po wyjściu z samochodu, poczuliśmy się jakby czas zwolnił. Nad nami rozpościerała się przepiękna, gwieździsta noc, a zimne powietrze było rześkie, ale orzeźwiające. Na Teneryfie, z dala od miejskich świateł, niebo mieniło się miliardami gwiazd – niektóre były tak jasne, że aż zdawało się, że można je dotknąć ręką.

22:52 – W drodze na początek szlaku z parkingu – 10 maj 2023

Zaraz po rozpoczęciu wędrówki, natrafiliśmy na pierwszą tablicę informacyjną. Przed nami stała mapa, a na niej wyrysowana trasa, czas przejścia oraz wysokość, na którą będziemy wchodzić. Tablica wskazywała, że szlak do szczytu to około pięciu i pół godziny w jedną stronę. Pomyśleliśmy sobie, że to całkiem sporo czasu, ale przyznaję, że od razu ruszyliśmy do przodu, nie przejmując się zbytnio tym, co napisane na mapie. Po doświadczeniach z innych górskich wędrówek wiedzieliśmy, że to tylko szacunkowy czas – każdy, kto spędził choć trochę czasu na szlakach, wie, że czas podany na tablicach bywa mocno orientacyjny ze sporym zapasem.

23:05 – Duża tablica informacyjna – 10 maj 2023

Po około ośmiuset metrach wędrówki trafiliśmy na kolejny drogowskaz. Znak wskazywał kierunek naszej wędrówki, ale przyznam, że w tamtej chwili to, co najbardziej zapadło mi w pamięć, to nie sama tablica, a otaczająca nas ciemność. Nigdy wcześniej nie widziałem aż tak czarnej nocy. To była prawdziwa cisza, której nie zakłócały żadne dźwięki z otoczenia – tylko my, nasze czołówki, które ledwie rozświetlały wąski szlak, oraz niesamowite gwiazdy nad nami. Zgodnie z planem, szliśmy dalej szlakiem S-7, który miał nas zaprowadzić w kierunku szczytu. Zostało nam jeszcze 8 km.

23:05 – Rozejście szlaków – 10 maj 2023

Po kolejnych około czterech kilometrach napotkaliśmy następny drogowskaz, a ciemność nadal trwała. Byliśmy już na tyle wyżej, że to, co działo się wokół nas, przypominało niemal sen. Czołówki świeciły nam tylko po kawałku szlaku, reszta zanurzała się w głębokiej czerni. A mimo to szliśmy dalej, krok po kroku, nie zwracając uwagi na nic innego. Co jakiś czas, w tym ciszy, coś nas lekko straszyło a nasza wyobraźnia zaczęła tworzyć w głowie obrazy niedźwiedzi czy dzików… 😂

Z tyłu, gdzieś daleko, zaczęliśmy dostrzegać inne czołówki. Widzieliśmy, że nie tylko my podążamy tą drogą, choć przez większość czasu czuliśmy się, jakbyśmy byli sami w tym ogromnym, wulkanicznym krajobrazie. I mimo tej ciemności, która nas otaczała, poczucie wspólnoty z innymi turystami dawało nam pewnego rodzaju poczucie bezpieczeństwa. Na szczyt pozostało jeszcze 4,8 km.

00:11 – Kolejny drogowskaz – 11 maj 2023

Po godzinie czterdziestu minutach marszu osiągnęliśmy wysokość 3000 m n.p.m. – to moment, kiedy naprawdę poczuliśmy, że jesteśmy coraz bliżej celu. Zaczęliśmy dyskutować o czasie, który był podany na tablicach informacyjnych. Przecież szlak w jedną stronę miał zająć pięć i pół godziny, a nam już teraz, po ponad półtora godzinie marszu, zostało niewiele do pokonania. A przecież czas na szczyt był podany z zapasem, który w naszej ocenie wydawał się zdecydowanie za duży. Śmialiśmy się, że chyba zrobili błąd w oznaczeniu. W tej chwili zrozumieliśmy, że będziemy musieli gdzieś poczekać na wschód słońca. Do samego szczytu już niewiele, ale skoro czas przejścia nie jest tak długi, jak podano, to mamy sporo zapasu i nie chcieliśmy znaleźć się na górze przed wschodem, bo widok wschodzącego słońca z Teide to coś, czego nie chcieliśmy przegapić.

00:46 – Osiągamy 3000 m n.p.m. – 11 maj 2023

Godzina 1:29 – czuliśmy, że jesteśmy już naprawdę blisko. Prawdopodobnie chwilę wcześniej dotarliśmy do Schroniska, ale nie do końca pamiętam, w którym momencie udało mi się zrobić tę fotkę. Okazało się jednak, że tylko jedne drzwi były otwarte – taka mała, ciasna klitka, coś jak przedsionek, z kilkoma ławkami do siedzenia. Idealne na krótką przerwę, ale nie do spania. Niemniej jednak, nie mieliśmy wyboru. Rozłożyliśmy koce NRC, które zabieraliśmy ze sobą na wszelki wypadek, ustawiliśmy budziki i spróbowaliśmy zasnąć, licząc, że za chwilę odpoczniemy, a potem ruszymy na szczyt, by zdążyć na wschód.

Schronisko – jak się okazało – było puste. Nikogo tam nie spotkaliśmy, co wydawało się dość dziwne, bo wiedzieliśmy, że szlak nie jest pusty, a wschód słońca na Teide to atrakcyjna opcja dla wielu turystów. Może po prostu byliśmy za wcześnie.

Było na tyle zimno, że co chwilę budziliśmy się, odwracając się, próbując znaleźć jakąś wygodniejszą pozycję. Na pewno nie była to komfortowa drzemka, ale przynajmniej daliśmy odpocząć nogom. I wtedy zaczęło się dziać coś dziwnego – od czasu do czasu słyszeliśmy dźwięk otwieranych drzwi, jakby ktoś nas doganiał. Może to były inne osoby, może to tylko nasza zmęczona wyobraźnia, ale w tej ciszy, w tej zimnej przestrzeni, było coś niepokojącego w każdym szelście. Na szczęście, przynajmniej poczuliśmy się bardziej zmotywowani, wiedząc, że za chwilę wschód słońca i wymarzone widoki. Ale najpierw – musieliśmy przetrwać tę „noc” w schronisku.

01:29- Robimy spanko w schronisku, widok przez drzwi – 11 maj 2023
05:30 – Atakujemy szczyt, wychodzimy ze schroniska – 11 maj 2023

Po nieudanym próbie odpoczynku w schronisku, o 5:30 wreszcie ruszyliśmy w stronę szczytu. Chociaż zmęczenie było nadal wyczuwalne, wiedzieliśmy, że wschód słońca już blisko. Ciemność powoli ustępowała, a niebo zaczynało się rozjaśniać, co dodawało energii do ostatniego odcinka. Pod schroniskiem spotkaliśmy dwóch chłopaków z Ukrainy, którzy, podobnie jak my, mieli na celu dotrzeć na szczyt Teide. Rozmawialiśmy przez chwilę, wymieniając się wrażeniami z drogi. Okazało się, że po całonocnej wędrówce zaczynali czuć się coraz gorzej, narzekali na chorobę wysokościową.

O 6:16 dotarliśmy do miejsca, gdzie sprawdzane są pozwolenia na wejście. Do samego szczytu zostało tylko 0,7 km, co wydawało się być już niewielką odległością. Wschód słońca zbliżał się wielkimi krokami. Wiedzieliśmy, że zaraz staniemy na samym szczycie, w miejscu, które widnieje na mapach, ale które w tym momencie wydaje się jeszcze odległe. Te ostatnie kilkaset metrów były jak test wytrzymałości.

06:16 – Punkt kontrolny pozwoleń – Zaczynamy podejście – ostatnie 700 m – 11 maj 2023

Choć oddychanie było cięższe, a zmęczenie narastało, nie czuliśmy jeszcze, żeby musieliśmy odpuszczać. To była ta chwila, w której każdy z nas mierzył się z samym sobą – z naszymi granicami, które przecież co chwilę się przesuwają. Wiadomo, że 0,7 km to zaledwie rzut kamieniem, ale w takich warunkach liczyło się każde podejście. Słońce już powoli oświetlało niebo. Powiem wam tak, zdjęcia tego nie oddają nic a nic!

06:27 – W drodze na szczyt, zaczyna już świtać – 11 maj 2023

W końcu – jesteśmy na szczycie! 3718 m n.p.m., a my staliśmy na najwyższym punkcie Wysp Kanaryjskich. To uczucie nie do opisania. Z trudem, z wysiłkiem, z całym tym zmęczeniem, ale też z ogromną satysfakcją i dumą – udało się. Pamiątkowa fotka musiała być obowiązkowa. Chociaż widok był nieziemski, to moment, w którym mogliśmy przybić piątkę! Udało się!

06:47 – Zdobywamy szczyt 3718 m n.p.m. – 11 maj 2023

Ostatnie kroki były zdecydowanie najcięższe, jakie pokonywałem – i nie chodzi tylko o zmęczenie fizyczne. Z każdym metrem wyżej oddech stawał się coraz bardziej płytki, nogi coraz bardziej ociężałe. Wydawało się, że ciało już chce się poddać, ale każda myśl o tym, co na nas czeka na szczycie, dodawała sił. Może to tylko 0,7 km, ale w takich warunkach każdy krok to jakby mała bitwa. No, może poza tymi, które pamiętam po operacji – wtedy też miałem wrażenie, że moje ciało walczy na każdym kroku.

Na szczycie Teide spędziliśmy chwilę, w której czas stanął w miejscu. Oczywiście, nie mogło zabraknąć momentu, w którym podziwialiśmy wschód słońca – to była ta najpiękniejsza część całej wędrówki. Słońce powoli wschodziło nad wyspą, malując niebo w odcieniach pomarańczy i różu z dodatkiem chmur zawieszonych stosunkowo nisko. Cały krajobraz z góry wyglądał jak z innej planety. Na szczycie było naprawdę zimno – nic dziwnego, w końcu wysokość robiła swoje. Ale na szczęście koce NRC, które zabieraliśmy ze sobą, okazały się naprawdę przydatne.

07:11 – Na szczycie było zimno ale mieliśmy koce NRC – 11 maj 2023
07:17 – Patrycja pomaga słońcu wstać xD – 11 maj 2023
07:20 – Słońce coraz wyżej – 11 maj 2023

W tym wszystkim była jeszcze jedna myśl, która trzymała nas w gotowości – musieliśmy zdążyć przed otwarciem bramek, bo, jak już wspomniałem, byliśmy bez pozwolenia na wejście na szczyt. W tym momencie zaczęła się nam odzywać ta adrenalina, bo wiedzieliśmy, że im dłużej zostajemy, tym większa szansa, że spotka nas kontrola. A chociaż widok był niesamowity, to bardziej od niego liczyło się teraz, by w bezpieczny sposób zjechać w dół, nim ktoś zauważy naszą obecność na szczycie.

07:19 – Wulkan robi cień na chmurach – 11 maj 2023

Zgodnie z planem, bramki muszą zostać zamknięte przed godziną 8, więc nie mamy jakiś zapas czasowy. W oddali dostrzegam już ten charakterystyczny, mały budynek, który z każdą minutą staje się coraz bardziej wyraźny.

07:29 – Droga do bramek – 11 maj 2023
07:35 – Bramki – 11 maj 2023

Docieramy do schroniska, część drogi idziemy, część biegniemy, nasz styl chodzenia po górkach. Teraz mamy czas na zwiedzanie za dnia. Wchodzimy do mniejszego budynku, gdzie znaleźliśmy łóżka, nie wyobrażacie sobie naszej miny. Parę godzin temu spaliśmy na zimnej podłodze w przedsionku tego większego budynku, bo nie wiedzieliśmy, gdzie dokładnie są łóżka. Na przyszłość będziemy mądrzejsi – o ile drzwi będą otwarte.

08:26 – Tutaj są poniższe łóżka – 11 maj 2023
Tutaj mogliśmy spać – 11 maj 2023

Zerkamy jeszcze raz na schronisko Refugio de Altavista, a potem ruszamy w stronę parkingu. W ciągu dnia ta okolica wygląda zupełnie inaczej niż w nocy – światło odsłania wszystko, co w mroku było niewidoczne. Jednak ciepło słońca jest tak intensywne, że zaczynam się zastanawiać, jak straszną mordęgą musi być wędrować pod górę w dzień.

08:38 – Schronisko Refugio de Altavista – 11 maj 2023

Kilka fotek z zejścia

Poniżej kilka fotek z naszego zejścia. Nie ma tu nic szczególnie odkrywczego do napisania – czasem idziemy, czasem biegniemy. Spotykamy dosłownie kilka osób po drodze. Nie ma tłumów, jak na polskich szlakach, co sprawia, że cała wędrówka nabiera spokojniejszego charakteru.

08:40 – Zejście – 11 maj 2023
09:47 – Coraz bliżej końca – 11 maj 2023
09:50 – Ta mała kropka to ja – 11 maj 2023
10:11 – Coraz bliżej końca – 11 maj 2023
10:30 – Ostatnia prosta – 11 maj 2023

Jak zdobyć pozwolenie na Teide?

Wchodzisz na stronę internetową Parków Narodowych. Dalej albo poruszasz się sam albo korzystasz z małej ściągi, którą przygotowałem poniżej.

Na stronie Parków Narodowych wybieramy Teide
Kolejnie PICO DEL TEIDE ACCES PERMIT (Zezwolenie na wstęp n Pico del Teide)
Następnie zakładka BOOKINGS (Rezerwacje)
Zaznaczamy General public (Dostęp publiczny) oraz klikamy NEXT STEP (Następny krok)
1. Wybieramy wolny termin w kalendarzu (jasny szary kolor), po zaznaczeniu zmieni się na żółty
2. Wybieramy godzinę wejścia
3. Wpisujemy liczbę osób
4. Przechodzimy do następnego kroku
Akceptujemy warunki i przechodzimy do następnego kroku!
Zastanawiasz się, co zabrać na górską wyprawę? Może nie jesteś pewien, jak wezwać pomoc w razie zagrożenia? Zebrałem kilka przydatnych wskazówek w jednym miejscu. Sprawdź ten post, by być w pełni przygotowanym! PROTIPY Górskie!

Możesz również polubić…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *