IJN Yamato 1:200 – Ja i Modelarstwo
Ten wpis traktuję jako historyczny. Dawno dawno temu jakoś w 2010 roku rozpocząłem prace nad swoim ówczesnym „marzeniem”. Odkąd zacząłem przygodę z modelarstwem zawsze pragnąłem zbudować słynne IJN Yamato. Pierwszą próbę podjąłem według tego co odkopałem w 2007 roku. Miałem za sobą już rok „lepienia” prostszych modelików z kartonu. Nie ukrywajmy – skilla to ja wtedy nie miałem żadnego. Kupiłem model od Halińskiego na allegro i zacząłem klejenie. Raz, dwa, trzy – zbudowałem kadłub, trochę wieżyczek i na tym moja przygoda się wtedy skończyła. Dostałem ochrzan na forum modelarskim, że marny ze mnie modelarz. No cóż, jak zawsze porwałem się z motyką na słońce. Tak jest do dzisiaj, to jedno się nie zmieniło.
Przez kolejne na oko 3 lata, pracowałem nad warsztatem. Kleiłem łatwiejsze rzeczy, samoloty, czołgi ale najbardziej zawsze ciągnęło mnie do statków. Przez te 3 lata jako Junior zaliczyłem kilka zawodów modelarskich, trochę medali wpadało. Dobrze wspominam ten czas. Miałem niesamowitą motywację aby być w tym coraz lepszy. I oczywiście zbudować to Yamato. W pewnym momencie na zawodach podczas kupowania prostszych modeli natrafiłem na wydanie z 2004 roku od Halińskiego. Haliński to wydawnictwo modelarskie dla niewtajemniczonych. KLIK: https://www.halinski.com.pl Był to rok 2010. Pożyczyłem od ziomków sianko, uzbierała się z tego ponad stówka i kupiłem wycinankę. Już mnie nie interesowało kto co wystawił, kto jakie miejsce zajmie. Najważniejszy wtedy to był powrót do domu i zabranie się za robotę 😀
W pokoju zrobiłem duży warsztat. Zobaczycie go na fotce wyżej. Dobrym byłem wariatem, co? Rodzice to mieli ze mną ciężko a siostra nie miała z kim się za dzieciaka bawić 🙁 No dobra. Wtedy moi rówieśnicy siedzieli przed kompem albo chodzili na imprezy a ja wciągałem klej! Z uporem każdego dnia po kilka godzin dziennie wycinałem i sklejałem części ze sobą odkrywając nowe techniki i obserwując w internecie najlepszych. Moim mistrzem był taki Witek. On swoje Yamto robi od tamtego czasu do dzisiaj, zerknij tutaj: http://www.konradus.com/ Wracając do mnie. Niestety dużo zdjęć z tego okresu się nie zachowało. Jedna galeria na papermodels i ten filmik na YouTube. Prace nad Yamato zajęły mi 11 miesięcy pracy praktycznie każdego dnia. Wystartowałem nim jeszcze jako Junior w jednych zawodach modelarskich gdzie zgarnąłem nagrodę publiczności. Na tym moja przygoda z modelarstwem się skończyła. Jako, że człowiek bez zajawek żyć nie może. Kupiłem rower. Wtedy to się dopiero zaczęło 😀
Powiedziałbym, że rower zdrowszy, ale jak to mówisz „małe prędkości łamią kości” 😉